Błędny rycerz zabłądził na swej długiej wędrówce, w posępnym, mrocznym lesie. Nadzieja już go opuścić miała, gdy nagle usłyszał przecudne granie, jakoby pieśni anielskie. A tak cudowna łagodność i błogość z tych pień biła, że serce rycerza napełniło się odwagą i postanowił sprawdzić, skąd też te niebiańskie dźwięki harfy dobiegać mogą.
Dotarł wkrótce do leśnej polany, na której w promieniach słońca siedziała przecudna dziewica, w białej szacie i swymi białymi smukłymi palcami muskała struny harfy, wydobywając z nich boskie tony.
- Och, powiedz mi piękna pani, co robisz tu, w tym mrocznym i posępnym lesie?! - Zawołał zachwycony rycerz.
- A tak se, kur*a, brzdąkam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz