Jedzie trędowaty tramwajem. Wchodzi kanar, podchodzi do niego:
- Bilet proszę.
Ten spanikowany zaczyna przetrząsać kieszenie. Odpada mu ręka.
Przeprasza, podnosi ja i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwałtowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza, podnosi I wyrzuca.
Juz w kompletnej panice traci druga noge. Za okno.
Kanar przygląda mu sie i mówi spokojnie:
- My tu gadu gadu, a ja widzę, ze pan mi powoli spierdala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz