Blondzia kupiła sobie sportowy wózek

Blondzia kupiła sobie sportowy wózek, jakieś Porshe czy coś. Już na
pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie. Pisk opon.. dym
z pod kół, wziuuu... trzask, prask, pierdut! i naczepa w rowie... Porszak
zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondzia typu
"no co, przecież nic się nie stało".
Z kabinki Scanii wygramolił się mocno wkur...zony (przyp. B.A) szofer, wyciągnął z
kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął
blondzie, postawił w tym kółku i krzyczy:
- Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!
Blondzia stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w porszaku.
Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie...,
blondzia nic, stoi i się uśmiecha...
- Czekaj no cholero... - pomyślał facet wyciągając majcher.
Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie,
blondzia hihoce...
- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię... - facet poleciał po kanister,
oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondzi, a ta wciąż stoi, tylko
buźka jej śmieje:
- Hihi.. haha.. hihiii..
- No i co w tym takiego śmiesznego?
- Hihi...a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka,
hihi!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz